Kiedy to otwarcie?! – czyli dzień z życia kobiety, która tworzy Akademię z serca
- akademiapauliny
- 13 maj
- 1 minut(y) czytania
Ludzie pytają mnie codziennie:
„Kiedy to otwarcie?”
A ja uśmiecham się i odpowiadam: otwieramy się codziennie. Każdego dnia. Kawałek po kawałku. Z serca. Z pasji. Z konkretu.
Bo stworzenie Paulina Turska Dance Academy to nie tylko wstawienie luster i rozpisanie grafiku. To tysiące decyzji, emocji, rozmów. To proces, który żyje.
Chcesz wiedzieć, jak wygląda dzień z życia kobiety, która zakłada szkołę marzeń?
Proszę bardzo.
07:00 – zaczynam od strony internetowej. Uzupełniam treści, poprawiam informacje, sprawdzam, co jeszcze trzeba dodać, żeby osoba wchodząca na stronę czuła, że to miejsce dla niej.
09:00 – rozmowy z instruktorami. Omawiamy grafiki, style, energię zajęć. Każdy z nich to osobna osobowość – i razem tworzymy przestrzeń, która ma duszę.
10:00 – szukanie współpracy. Dzwonię, piszę, spotykam się. Bo ta szkoła to nie tylko taniec – to też rozwój, edukacja, wsparcie. Szukam ludzi, którzy czują podobnie.
10:30 – spotkanie z ekipą remontową. Omawiamy ściany, kolory, rozłożenie luster. Zastanawiamy się: robić parkiet? Czy zostać przy surowej energii podłogi?
Decyzje, decyzje, decyzje…
11:30 – rozmowa o logo. Chcę, żeby było prawdziwe, piękne i silne. Jak kobieta, która tu przyjdzie pierwszy raz na zajęcia.
13:00 – już? A jednak. Czas na obiad. Czasami pierwszy posiłek dnia. Czasami jedyny. Chwila oddechu. Na sekundę wracam do siebie.
14:00 – sprawy organizacyjne. Kwestie urzędowe, kadrowe, pisanie oferty. To nie jest taniec, ale to właśnie ten fundament, na którym buduję Akademię.
17:00 – krótka przerwa. Kawa. Cisza. Głęboki wdech. I zaraz…
18:00 – przygotowuję salę.
19:00 – przygotowuję siebie.
Bo o 20:00 wchodzą ludzie. A z nimi cała energia, dla której to robię.

Commentaires